MAMBO od 07.02.2014 przebywa w Domu Tymczasowym w Warszawie. Nadal szukamy dla niego domu. Przeszedł skomplikowaną operację, jednak nadal musi być pod kontrolą lekarzy Zaopatrujemy DT w karmę i opiekę weterynaryjną. Ma tylko nas…i…mało czasu…Tydzień? Może dwa? Gdy miną, może być już za późno… Mamy krótki czas na reakcję i przywrócenie Mambo do godnego życia….Mambo wyszedł na spacer w ostatnią niedzielę…Już nie wrócił taki sam…o własnych siłach… Po konsultacji u dr Gierulskiego w klinice Animals w Łodzi usłyszeliśmy to, czego się obawialiśmy… Diagnoza: -przerwane więzadła w kolanie -przemieszczona rzepka -pęknięcie przynasadowe kości udowej -wrodzona wada położenia guzowatości kości piszczelowej Jedynym ratunkiem dla Mambo jest operacja! Jej koszt to 1200 zł! Schronisko nie ma tyle środków, by pomóc Mambo! Jedyna nadzieja w NAS KOCHANI! Potrzebujemy tez dla Mambo w trybie PILNYM choćby DT, by mógł dojść do siebie…Warunki schroniskowe nie pozwolą mu odzyskać sprawności! Kolejny raz życie go doświadcza… Przeczytajcie jego smutną historię… Pamięta krzywdę. Pamięta ból. Pamięta chłód…głód… Spójrzcie w jego oczy…Są piękne…ale czai się w nich ogromny smutek, to straszliwie skrzywdzony przez człowieka pies. Mambo ma zaledwie rok, a już musiał tyle wycierpieć…już musiał zawieść się na ludziach… Zabrany interwencyjnie z okolic ul. Majowej w Tomaszowie Maz., żył, a raczej wegetował, w zatrważających warunkach… Łzy same płynęły po policzkach, gdy widziałam, jak to Biedactwo nie jest w stanie wyjść z budy, nie miał siły się podnieść… Na pólmetrowym łańcuchu, przykuty do budy, bez miski z jedzeniem… Tego, co jego właściciele nazywali piciem, z pewnością bym tak nie nazwała… Słowa właściciela: “To on mnie ma strzec i bronić!” wstrząsnęły mną do reszty…W dodatku po oględzinach okazało się,że Mambo musiał mieć złamane żebro…Tak bardzo skrzywdzony, a nadal tak ufny..Wtulał się we mnie jakby nigdy dotąd nie zaznał tego uczucia…Zresztą pewnie tak było…Mambo to bardzo dzielny pies, po tym wszystkim musiał walczyć o życie, gdy dopadła go babeszjoza…Ale wygrał! Wygrał życie, by teraz los znów zesłał na niego próbę… Mambo to niebywale przyjazny pies- łaknie miłości człowieka i jego dotyku, najprawdopodobniej nie zaznał jej dotąd w ogóle…Mimo swojej tragedii nadal ufa człowiekowi! Na widok innych psiaków merda ogonkiem, cieszy się. Akceptować to mało powiedziane, Mambo po prostu uwielbia inne psiaki. Na agresję Mambo reaguje, wycofując się. Nasz Mambo to niezmiernie łagodny, sympatyczny pies. Ledwo nabral sił po swoich przejściach, ledwo zaczął chodzić, nabierać wagi, cieszyć się życiem (choć w schronisku), a teraz? Ile jest w stanie wytrzymać to bezbronne, skrzywdzone stworzenie? Ile?
To ogłoszenie jest już nieaktualne