Historia LESERA jest bardzo długa i trudna… Pies przez 6 lat swojego życia miał ukochanego Pana, za którym chodził krok w krok. Kiedy właściciel Lesera zmarł pies długo błąkał się po ulicach głodny i zrezygnowany, zaczepiał przechodniów, aż w końcu trafił do schroniska. Spędził tutaj przeszło rok. Był psem zupełnie załamanym, agresywnie reagował na zamknięcie, bywał niepewny i bardzo smutny. W końcu udało się, Leser znalazł dom z ogrodem. Miał pilnować posesji, wydawało się, że jest szczęśliwy i zaopiekowany. Leser na nowo odzyskał zaufanie do człowieka. Pokochał swoich opiekunów, którzy rok później zgotowali mu okrutny los. U Lesera na plecach pojawił się bardzo bolesny guz, okazało się, że to nowotwór złośliwy do natychmiastowej operacji i diagnostyki. Właściciel Lesera stwierdził, że nie będzie psa leczył, tylko ulży mu w cierpieniu i uśpi psa bez podjęcia jakichkolwiek starań do leczenia i diagnozowania psa. Nie mogliśmy na to pozwolić, ale nie mogliśmy także ponownie skazać Lesera na zamknięcie w schroniskowym boksie! Na cito zabraliśmy go od obecnych właścicieli, pojechaliśmy do kliniki. Wykonano RTG, które nie wykazało przerzutów do innych narządów, guz kwalifikuje się do wycięcia. Pies pojechał do hotelu, gdzie czeka na zabieg.
To ogłoszenie jest już nieaktualne