To ogłoszenie jest już nieaktualne

O wielu rzeczach w życiu decyduje przypadek.A może to nie przypadek, tylko zrządzenie losu? Moze chociaż raz na jakiś czas ukazuje on swoje lepsze oblicze i kieruje tak naszymi krokami,żeby w rezultacie stało się coś dobrego? Uratowane życie?
Miesiac temu poruszona historią psiaka, który przez czyjąś nieuwagę nawiał ze schroniska w Skaryszewie postanowiłam pomóc w poszuiwaniach.Wygospodarowałam wolne popołudnie i ruszyłam w objazd wiosek i wioseczek, bocznych dróg i lasów w poszukiwaniu uciekiniera.Niestety- nie trafiłam na zaden jego slad, nikt z ludzi, z którymi rozmawiałam nie widział biedaka.Pod koniec już, po jakichś 2 godzinach i 80 km przetelepanych po drogach dziesiątej klasy odśnieżania i wzbogaceniu swojej wiedzy o okolicach trafiłam do wioski pod Kazanowem.I zatrzymałam się pod jednym z domów, ponieważ tam akurat zobaczyłam kobietę w ogródku.Spytałam,czy nie widziała nieduzego psiaka bez oka, pokazałam zdjęcie- nie, takiego, to tu nie było, tylko ten rudy juz przeszło rok no i ten co tu leży od maja gdzieś tak będzie…Nosz mać…Z rozmowy wynikło,ze psiak rudy został po jakiejś firmie, co upadła, no i tak łazi tutaj, ale jego to mają tutaj z rodziny wziąć, juz budę mu szykują. -A ten drugi? – A ten no to tak łazi…Pani, my zgłaszaliśmy i do sołtysa, i do gminy i nikkogo to nie obchodzi! Tu co roku jakies psy wyrzucają! I nikt z tym z władz nie robi, taka wilczycę to dwa lata temu sasiad wziął, był taki rok temu piękny pies jak labrador, no i zginął gdzieś, moze poszedł…Teraz ten.A wcześniej ile ich było!
Dogadałam się z ludźmi,że zamówimy karmę i ją dostarczę, a oni będa pieska dokarmiać i próbować oswoić, ponieważ był bardzo nieufny i nie dawał do siebie podejść, no a zeby zabrać, to najpierw trzeba złapać, taka kolej rzeczy .Z tym oswojeniem szło dosyć kulawo- owszem, karmę jadł, pogłaskać się dał, ale juz próba dotknięcia głowy czy karku kończyła się kłapaniem zębami.Do mnie w ogóle nie bardzo chciał podchodzić.W miedzyczasie jeden z sasiadów zagroził,ze go “upier..i” bo psiak na niego szczekał..Dowiedziałam się tez,ze był obrzucany kamieniami przez “ludzi”. Czekać więc na dalsze efekty oswajania juz nie mogłam w takiej sytuacji, wzięłam urlop, od weta pastę co niby miała go wprowadzić w stan bezwładu ( tylko ze według instrukcji to trzeba ją w wewnętrzną stronę policzka wetrzeć – jak to zrobić u psa co się złapać nie daje instrukcja juz nie podpowiadała) i pojechałam na akcję 😉 Pasta została naniesiona na karmę, ja odjechałam,zeby go nie stresować i nie odstraszać, po kilkunastu minutach wróciłam i zastałam nieruszona karmę, ale za to psa w ogródku wciśniętego między tuje i ogrodzenie.Alleluja! To jeszcze tylko pozyczyłam pancerne rękawiczki od pana na wypadek gdyby psiak miał plan zagryzienia mnie na śmierć a przynajmniej odgryzienia mi rąk i wlazłam w tuje. Nigdy chyba nie widziałam tak przerazonego psa….Nie próbował mnie ugryźć, ale kiedy chciałam załozyć mu obrożę zrobił stójkę i przednimi łapkami złapał moja rękę jak w kleszcze.Był mój- wyniosłam, włozyłam do auta, zapięłam do pasów i dziękując losowi, opatrzności oraz szczęśliwej gwieździe powiozłam do hoteliku 🙂
Niewiele na razie mogę o nim powiedzieć.Raczej młody, delikatny, nieufny, ale juz na miejscu w hotelu dał się pogłaskać.Wszystkie informacje będą aktualizowane i wstawiane na wydarzeniu.
Psiak oczywiscie do adopcji,udostępnienia baaaardzo mile widziane 🙂

Kontynuując korzystanie ze strony, wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. więcej informacji

Ustawienia plików cookie na tej stronie internetowej są ustawione na "zezwalaj na pliki cookie", aby zapewnić Ci jak najlepsze wrażenia z przeglądania. Jeśli nadal używasz tej witryny bez zmiany ustawień plików cookie lub klikniesz "Akceptuj" poniżej, to wyrażasz na to zgodę.
Więcej informacji o cookies znajdziesz na stronie: wszystkoociasteczkach.pl
Klauzula obowiązku informacyjnego

Zamknij