Nie wiem, gdzie urodził się Rudzinek – czy w tym wiejskim gospodarstwie, wśród ogromnego stada innych psów, którym się obecnie współopiekujemy, czy całkiem gdzie indziej, a do państwa L. został podrzucony jak i kilka innych psiaków. Fakt, że “z twarzy podobny całkiem do nikogo” wskazywałby raczej na tę drugą możliwość, ale czy to tak naprawdę ważne? Faktem jest, że z tym ogromnym stadem psów żył i się wychowywał, praktycznie bez kontaktu z człowiekiem w swoich szczenięcych latach, za to wciąż był narażony na ataki tych bardziej agresywnych, a to zaowocowało jego kompletną nieufnością, strachem przed jakimikolwiek nowymi sytuacjami i wycofaniem.
Rudzinek (w stadzie Gucio – nowe imię zostało u nadane tylko na potrzeby wydarzenia, ponieważ mamy już pod opieką fundacji innego Gucia ) jest jednym z najcięższych przypadków w tym stadzie. Nie podchodzi nawet do swoich opiekunów, tzn. podchodzi, ale tylko z gromadą innych psów i zawsze trzyma się z tyłu, żeby w razie czego łatwo uciec. Nie mam mowy o tym, żeby pozwolił się dotknąć. Smaczka z ręki nie weźmie, trzeba mu go rzucić i to daleko od siebie. Widać po nim, że chciałby zaufać, ale się okropnie boi, on jest strachem wręcz sparaliżowany….
Te lżejsze przypadki powoli socjalizujemy i przygotowujemy do adopcji, on wymaga stałej, codziennej pracy, dlatego została podjęta decyzja o zabraniu go do dobrego hoteliku z doświadczonymi opiekunami i z możliwością współpracy z behawiorystą.
Rudzinek jest młody (urodził się prawdopodobnie we wrześniu 2016), ładny, malutki – ma duże szanse na znalezienie domu, musi tylko zaufać człowiekowi i się otworzyć, w Tymczasiku ma na to szansę.
Jak wszyscy nasi podopieczni Rudzinek będzie do adopcji 🙂
Na razie musimy mu zapewnić utrzymanie w hoteliku ( 250 pln miesięcznie) + ewentualne konsultacje behawiorysty.
Bardzo prosimy o wsparcie , nawet najmniejsze wpłaty, które pomogą nam uratować malucha.